wtorek, 19 maja 2015

Smutne wieści

Mam dla was smutną wiadomość... Odchodzę z blogera;( Niestety jest coraz mniej komentarzy i wyświetleń. Widać, że coś jest nie tak , może ja gorzej piszę albo was nudzi ta historia.. W każdym bądź razie to koniec. Chodzi też o szkołę jestem ma mat-geo i mam od cholery nauki nie mam czasu pisać. Może przez wakacje popracuje nad czymś nowym.... Jeszcze nie wiem.
Co do tej historii to tak. Nie byłoby happy endu to na pewno. Ogółem Ross spotykał się z Lau żeby zemścić się na jej rodzinie. Ojciec Lau miał romans z siostrą Rossa a że ją zostawił ta popełniła samobójstwo. Ross ukazałby swoją ciemną stronę to na pewno. Pierwszy pocałunek raury odbyłby się na spotkaniu absolwentów szkoły Lau. Zabrałaby tam Rossa, ponieważ Alex chciała utrzeć nosa Linsey, dziewczynie, która dokuczała Lau w szkole i rozgłosiła, że Laura ma super przystojnego chłopaka. Ross na tą okazję wystylizowałby Lau na sexy laskę :D Pierwszy raz raury odbyłby się po imprezie walentynkowej, na którą Ross zabrał Laurę. Pojawiłaby się Vanessa, która razem z Bradem była w spisku. Chciała rozdzielić Rossa i Lau, dlatego przystawiała się do Rossa a potem wzbudziła zaufanie lau i wmówiła jej że całowała się z Rossem popierając to zdjęciami z photoshopa. Laura uwierzyłaby jej i byłby kryzys w związku głównych bohaterów. Jednak para by sobie wszystko wyjaśniła i znowu byłaby cisza przed burzą. Punktem kulminacyjnym miało być wyjawienie przez Brada i Van prawdy o motywach Rossa. Laura na koniec miała odejść ze słowami " Zawsze będę cię kochać", a Ross miał zagrać When I was your Man popijając alkohol i paląc papierosy. Po drodze tej historii Ross nie byłby mnichem, miała pojawić się scena w której Ross idzie na górę z tajemniczą laską, w sumie mało ważną. Alex i Tom byliby parą. Alex by randkowała, taka nie udana romantyczka aż w końcu Lau namówiłaby ją na spotkanie z Tomem. To chyba tyle. dziękuję wszystkim obserwatorom i tym którzy byli ze mną cały czas. Kocham was :* Będę za wami tęsknić, dobra kończę bo się rozryczę.

Do widzenia :*



środa, 6 maja 2015

Przyjacielska Miłość- One shot

Siedziałam w swoim ulubionym fotelu obok okna wychodzącego na ciemną, opustoszałą ulicę. Panowała noc, a ja nie potrafiłam zasnąć. Patrzyłam pustym wzrokiem przed siebie. Obraz pustego zaułka był odzwierciedleniem mojego serca. czułam się tak co roku, w każdą rocznicę tego dnia. Zabawne może się wydawać to, że dniem smutku były dla mnie walentynki. Każdego roku od pięciu lat siedziałam sama z kieliszkiem wina i rozpamiętywałam ten dzień, a raczej noc, w której ten bydlak zabrał moje życie. Może się wydawać, że jestem sentymentalna. W końcu jaka kobieta rozpamiętywałaby przez pięć lat to jak  jej przyjaciel, choć z biegiem czasu okazało się, że jego sympatia to tylko gra, wykorzystał cię i ośmieszył. Boże jaka ja byłam naiwna i głupia.... Dałam się tak łatwo podejść, przecież to było nie możliwe, żeby ktoś taki jak on zadał się z kimś takim jak ja. Mam nadzieję, że już nigdy go nie spotkam. Teraz niby wyglądam inaczej, to jedyna z pozytywnych rzeczy, którą mu zawdzięczam. Dał mi motywację na to żeby zadbać o siebie i pokazać, że też potrafię wyglądać jak bogini. Operacje plastyczna? Nie, tylko moja ciężka praca pomogła mi osiągnąć sukces. Pozbyłam się tych grubych okularów, aparatu na zęby, tandetnych ciuchów, a nawet popracowałam nad swoją sylwetką. Ciekawi was moja mała historia? Bardzo proszę poznajcie moją historię przyjacielskiej miłości.
5 lat wcześniej....dzień, który na zawsze odmienił moje życie 
Jak co dzień zwlekłam się z łózka. Czeka mnie kolejny dzień szkoły, a zresztą co za różnica i tak jestem tam cieniem. Nic nie znacząca, mała i bezbronna. To właśnie ja Catherine McColl. Mała, szara myszka. Mam długie, kasztanowe włosy. Choć i tak zawsze wiąże je w warkocz. Noszę okulary, aparat i borykam się z opryszczką. Wierzcie mi wyglądam koszmarnie. Do tego moja garderoba pozostawia sporo do życzenia. Duże swetry, nijakie spódnice, nie wyglądam jak osiemnastolatka. Tym bardziej odrastam od dziewczyn, którymi chłopcy z mojej szkoły się interesują. Nie rozumiem czemu te laski robią wszystko żeby jakiś chłopak zwrócił na nie uwagę. Krótkie mini, wyzywający makijaż, wszystko to maskuje to jakie one są puste. Takie są szkoły w Los Angeles. Miasto aniołów? Sama  nie wiem, skoro każdy jest samolubny i zniszczony, a wracając do moich koleżanek. Zabawne, że nazywam je koleżankami, skoro one nawet nie wiedzą kim jestem, a jeśli już mnie zauważą to tylko po to by mnie obrazić. Kolejnym powodem dla którego one się tak stroją jest Christian Sinclar i jego świta. Jak każdy wie we wszystkich szkołach  jest chodzący ideał, on jest nim w naszej. Chłopak na metr dziewięćdziesiąt wzrostu, oliwkową cerę, brązowe, lekko kręcone włosy, które tak zjawiskowo opadają mu na czoło, muskularna sylwetka, dzięki której dziewczyną miękną kolana. Jednak to co w nim najbardziej niezwykłego to oczy. Zielone z czarnymi plamkami, nadają mu tajemniczości i charyzmy. Skąd wiem jakie on ma oczy? Każda dziewczyna o nich gada, więc chcąc nie chcąc dużo o nich słyszałam. Każdy go lubi, jest kapitanem drużyny koszykarskiej, no i oczywiście jest totalnym przeciwieństwem mnie. Ja nie znoszę sportu grupowego, nikt mnie nie zna, nie mam masy przyjaciół, a w szkole najbardziej kocham zajęcia fotograficzne i wszystko inne co jest związane z plastyką, malowanie, szkicowanie i muzykom. Moja mama zawsze powtarzała mi, że mam dusze artysty. Choć to nie oznacza, że jestem słaba z przedmiotów ścisłych, wręcz przeciwnie, matematyka to mój żywioł. Co mogę powiedzieć jeszcze? Zresztą sami się przekonajcie.
Jak co dzień weszłam do szkoły i udałam się prosto pod salę, dziś zaczynaliśmy historią. Pan Brown nigdy niczego nie dostrzegał, więc szkolne szprych zajmowały się plotkowaniem, malowaniem paznokci lub flirtowaniem z Christianem i świtą. Szczerze bawiło mnie te zachowania. Nasza szkoła zamieniała się w klub matrymonialny, albo muzeum w którym każda dziewczyna wzdychała za chłopkami. A co robiłam ja? Szkicowałam to co działo się za oknem, przelewałam na papier obrazy z mojej głowy lub układałam teksty piosenek. Myślałam, że tego dnia będę robiła to samo jednak bardzo się myliłam.
Gdy szłam korytarzem od razu dostrzegłam Kate i jej paczkę. Pięć szprych, na czele z patykiem. Ta laska uważała się za pępek świata, no i oczywiście chciała usidlić Christiana, szkolnego playboya. Tak wygląda sytuacja w szkole. Każda na niego leci, czy ja jestem wyjątkiem? Chyba tak, on jest przystojny, ale ja nie widzę czegoś wyjątkowego w jego duszy. Tak szczerze wydaje się nadęty i trochę zapatrzony w siebie. Gdy udało mi się przejść obok klubu lalek barbie odetchnęłam. Jeśli one mnie teraz nie zaczepiły oznacza to, że ten dzień będzie należał do spokojnych. Kate kochała mi dokuczać, sama nie wiem czemu tak mnie nie lubiła. Jednak został mi z nią nie cały rok, po tym na zawsze uwolnię się z tej popapranej szkoły. Weszłam do sali i usiadłam w swoim ulubionym miejscu obok okna. Kochałam to miejsce, ponieważ wychodziło na śliczny widok. Zdziwiło mnie to, że paczka Christiana już siedzi w klasie, oni zawsze wchodzili ostatni. Szczerze to nawet mi to przeszkadzało, cały czas coś szeptali i ewidentnie się na mnie gapili. Postanowiłam to jednak zignorować, to i tak pewnie wytwór mojej podświadomości. Z całych sil chciałam skupić się na szkicowniku i swojej nowej pracy. W pewnym momencie zatopiłam się w swoim  świecie. Nawet nie zauważyłam kiedy ktoś przysiadł się na puste miejsce obok mnie. Byłam zbyt skupiona na swojej pracy. Dopiero głośne chrząknięcie zmusiło mnie do oderwania się od szkicownika, co nie powiem bardzo mnie zirytowało. Niechętnie odwróciłam wzrok, a moim oczom ukazał się Christian Sinclar we własnej osobie. Nie mam pojęcia czemu usiadł obok mnie i szczerze chyba nie wiele mnie to obchodziło. 
- Część Cat
Dobra teraz to jestem w szoku. czy on serio wie jak mam na imię?
- Cześć?
- Jej kobieto jak się wpatrzysz w tą kartkę to wyglądasz jak w transie
-Skoro tak ci to przeszkadza to może łaskawie wróć na swoje miejsce?
- O takiej okazji bym nie przepuścił, a co ty tam właściwie masz?
Teraz to serio dostałam szału. Nikt nie oglądał w życiu moich prac i chcę żeby tak pozostało. Co mnie obchodzi, że to Christian ten Christian. Taka prawda  nie znam go i co najlepsze moje stwierdzenia się potwierdziły jest zarozumiały.
- Nie dotykaj mojego szkicownika idioto! Po cholerę tu właściwie przyszedłeś? 
- Wow, chyba żadna laska nigdy nie nazwała mnie idiotą i wkurzała się, że w ogóle usiadłem
- No to patrz masz dzień, który zmienił twoje życie
- Wiesz, że odrzucenie boli?
Nie umiałam powstrzymać śmiechu, jego zaskoczona mina, która mówiła mi, że nigdy nie został odrzucony robiła swoje.
- Wiesz ja nie żyje w kolorowej bańce i wiem co to odrzucenie. A teraz wybacz skoro wreszcie pozwoliłam poczuć ci ten smak wypuść mnie, ja zmienię miejsce.
- Nawet takiej opcji nie ma, muszę zrobić wszystko żeby zyskać twoją sympatię. 
- Boże czemu się do mnie przyczepiłeś?- przewróciłam oczami
- Nie jestem Bogiem, ale specjalnie dla ciebie dziś mogę nim zostać
- Bądź kim chcesz...- nie dokończyłam bo ten palant dobrał mi się do szkicownika- Ej oddaj to!
- Hahahahhaah refleks maleńka/ Co my tu mamy? 
Boże czułam się jak idiotka gdy oglądał moje prace. Jestem pewna, że przypominałam buraka, spuściłam wzrok i czekałam, aż ten tępak odda mi szkicownik.
- Masz talent Cat, mogę odstać od ciebie ten rysunek?
Pokazał mi lawendowe pole. Uwielbiałam ten rysunek, był taki żywy, na jego widok od razu przypominałam sobie zapach kwiatów i spokój panujący na tej łące.
- Czemu bym miała ci go dawać ?
- To oczywiste, jestem twoim przyjacielem, a przyjaciele dają sobie prezenty- uroczo zmarszczył nos 
-Czekaj odezwałeś się do mnie pierwszy raz od trzech lat i już jesteśmy przyjaciółmi?
- Oj nie daj się prosić Cat, powiesiłbym sobie go w pokoju. 
- Nie
- Proszę
- Czemu się do mnie przyczepiłeś?
- Bo wiedziałem, że będziesz wyzwaniem, a ja lubię wyzwania- odparł z dumą
- Chcesz większe wyzwanie?
- Jasne, jestem gotów na wszystko skarbie
- Idź do pierwszej ławki i umów się z Kate, wyzwaniem będzie przeżycie z nią jednego wieczoru
- O mam pomysł
- Pójdziesz sobie?- powiedziałam z nadzieją, serio mam już go dosyć, jest w pewien sposób uroczy, ale cholernie irytujący.
- Nie, pójdziemy razem na obiad, dzisiaj po szkole
- Nawet o tym nie marz Sinclar
- Nie rozumiem czemu mnie nie lubisz?
- Bo jestem zgorzkniała, sukowata i nie miła
- Trochę ale to miła odmiana i masz fajne okulary. Mogę przymierzyć?
- Zamierzasz tak całą godzinę?
- Tylko dopóki nie pójdziesz ze mną na obiad
- Czyli jak się zgodzę odpuścisz?
- Tak, ale do tego musisz dać mi ten obrazek
- To jest szantaż
- Ciesz się, że nie mam broni
- Założę się, że i tak byś nie umiał jej użyć
- Oj maleńka ja świetnie strzelam- zamrugał
- I ty chcesz być moim przyjacielem?
- Mogę być twoim chłopakiem
- Jesteś popieprzony
- Znowu dajesz mi kosza?
- Oczywiście, że tak
- Ale idziemy coś zjeść?
- No dobra, ale na obrazek musisz zasłużyć
- Czyli jesteśmy umówienie Cat
Nie skomentowałam tego i tak byłam pewna, że on blefuje. Nie jest na tyle głupi, żeby poświęcać mi czas. To na 100% to  jest jakiś żart. 
Reszta dnia minęła bardzo spokojnie. Byłam pogrążona w swoich myślach, no i oczywiście w planie na nowe rysunki. W szkole miał odbyć się konkurs plastyczny, dlatego w porze lunchu usiadłam przy swoim osamotnionym stoliku i rozmyślałam nad pracą. Niestety nie potrwało to długo, ponieważ Christian znowu się do mnie przysiadł.
- Hej Cat
- Ca chcesz?- Przewróciłam oczami
- Nie tak powinnaś się przywitać
- A jak mądralo?
- Hej Christian, co słychać? Tak by było lepiej, w końcu się przyjaźnimy, no nie?
- Ty mówisz poważnie?
- Nom, słowo palcowo- chłopak wystawił mały palec w moim kierunku- No dajesz
Niepewnie ujęłam jego palec, ten gość był mega porypany. No, ale w sumie co mi szkodzi być dla niego milszą. To jedyna osoba, która chce ze mną gadać.
- Czyli tak przyjacielu, czemu nie siedzisz z swoją świtą?
-Bo lubię ci przeszkadzać 
- Twoja prostota mnie zadziwia- wlałam w te słowa jak najwięcej sarkazmu
-Sarkazm ci nie pasuje Cat
- Pasuje, nawet ni ewiesz jak
- No dobra masz trochę racji, o czym myślałaś?
- Czy wystawić jakąś pracę na konkurs
- Tą ze szkicownika?
- Może którąś...
- Pod żadnym pozorem nie tykaj lawendy
Nie mogłam się powstrzymać zaczęłam się śmiać jak głupia
- Boże Christian wyglądasz, jakbym zabiła ci chomika albo zamierzała ukraść cukierka
- Zobaczysz, że wyżebrze u ciebie ten obrazek
-Czemu ci na nim tak zależy?
- Bo przypomina mi mamę 
- Nie rozumiem
Christian spochmurniał. Widać było, że coś go trapi, ale ja nie wiedziałam jak mu pomóc. Znaliśmy się niecałą dobę. Tak naprawdę nic o nim nie wiedziałam, nie chciałam być wścibska.
- Chcesz o tym pogadać?
- Moja matka zmarła jak miałem 10 lat. Pamiętam, że zabierała mnie na takie pole, uwielbiałem się tak bawić.
Teraz to mnie zatkało. Sądziłam, że mnie zbyje i powie, że to nie mój interes . Jednak on mi się zwierzył. Nie chciałam żeby był smutny. Sama nie wiem, odczuwałam potrzebę pocieszenia go.
- To smutna historia, ale na obrazek musisz zapracować- uśmiechnęłam się łagodnie, ku mojej radości odwzajemnił uśmiech.
- Nie dajesz nic za darmo Cat?
- Nie
Następny miesiąc minął bardzo szybko. Oczywiście ja i Christian bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Czułam, że to moja bratnia dusza. Spędzaliśmy ze sobą tyle czasu... Żartowaliśmy, rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Dziś umówiliśmy się w naszej ulubionej knajpce. Mieliśmy zjeść razem podwieczorek, a potem pójść do kina. Przy Christianie czułam się wyjątkowa. Akceptował mnie, pomagał, wspierał. Bałam się, że nasze stosunki przyjacielskie przerodzą się w coś więcej. Nie byłam na to gotowa mimo naszej więzi wiedziałam, że nie pasujemy do siebie jako para. Przyjaźń na zawsze tak, miłość nie bardzo. Weszłam do przestronnego baru. Ściany były fioletowe, podłoga z ciemnego drewna. Stoliki były w kolorze podłogi, nakryte złotymi obrusami. Całe pomieszczenie wypełniały zdjęcia właścicieli, a nawet gości. Ja i Christian także mieliśmy tu swoją fotografię. Znajdowała się przy naszym ulubionym stoliku.  Pamiętam jak dziś, gdy Zgredek zabrał mnie nad jezioro. Mieliśmy ubaw chlapiąc się wodą i robiąc głupie zdjęcia. Właśnie jedno z nich wisiało na ścianie.Gdy podeszłam do stolika Christian już na mnie czekał.
- Hej piękna
- Odłóż sarkazm na później Zgredku, nie jestem w nastroju 
- Co się stało Cat?- Widziałam w jego oczach, że się zaniepokoił
- Nic takiego, nie martw się
- Cat przestań pieprzyć i mi powiedz. Martwię się
- Moja matka
- Znowu ci ubliża?
Widziałam, że się wściekł. Nie znosił jak ktoś mnie obrażał. Szczerze gdy mnie bronił robiło mi się ciepło na sercu. Tylko on zwracał uwagę na moje uczucia.
- To nic poważnego, one i tak mają rację...- spuściłam wzrok
- One?
- Moja matka i siostra cioteczna
- Co ci powiedziały?
-To co zwykle, że jestem śmieciem, wyglądam jak bezdomny i że powinno się mnie zamknąć żebym nie psuła piękna tego świata.
- Och myszko..
Christian momentalnie przysunął się do mnie i otulił mnie swoimi silnymi ramionami. Lubiłam jak mnie przytulał, czułam wtedy takie dziwne mrowienie w brzuchu.
- Pamiętaj myszko, dla mnie jesteś śliczna. Nie możesz być bardziej idealna.
- Kpisz sobie ze mnie? Widzisz jak wyglądam? - spojrzałam mu prosto w oczy
- To jesteś ty, kochanie. Twoja matka jest głupia, nie wierz jej...
Christian patrzył na mnie dziwnym wzrokiem. Jego oczy pociemniały, wyglądał trochę jak głodny wilk. Nie wiedziałam co się dzieje, czułam jak czas zwalnia i wszystko znika. Tylko ja i on.
- Chodźmy stąd Cat. Pójdziemy do mnie i pogadamy przy najlepszych koktajlach w mieście.
- Ok- szepnęłam
Godzinę później siedzieliśmy u niego na kanapie i oglądaliśmy jakąś komedie romantyczną. Christian pozwolił mi wybrać. To było nowością, ponieważ zawsze kłóciliśmy się co oglądać. Przeważnie siedzieliśmy w niego, więc on stawiał na swoim. 
- Nie mam pojęcia co dziewczyny widzą w tych filmach
- Hmmmm ja lubię czasami obejrzeć taką historię i pomarzyć
Christian przewrócił oczami i objął mnie ramieniem. 
- To co idziesz na bal walentynkowy?
- Wykluczone, nigdy tam nie chodzę
- Oj no weź, będzie fajnie zobaczysz
- Tak strasznie, setka chłopaków śmiejąca się z moich okularów, bo zaczepka na aparat im się skończyła i laski, które mnie nie znoszą bo zadaję się z tobą
- Nie widzisz plusów kruszynko
Christian od tygodnia próbował namówić mnie na ten bal. Twierdzi, że to świetna zabawa. Tyle , że ja nie jestem nim. Nie mam przyjaciół, ani odrobiny pewności siebie. Źle bym się tam czuł zupełnie sama. 
- Ale co taka nic niewarta idiotka jak ja może tam robić
No i zanim się obejrzałam leżałam przykuta do kanapy, a Christian nade mną górował. Chłopak trzymał mnie za nadgarstki tak, że nie mogłam wykonac żadnego ruchu.
- Nigdy nie nazywaj się śmieciem i idiotką rozumiemy się?!- Christian oddychał ciężko
- Tak- szepnęłam
Jego usta znajdowały się kilka centymetrów od moich. Czułam jego słodki zapach i oddech na twarzy. Pachniał wodą i miętą. Przygniatał mnie do kanapy i intensywnie wpatrywał się w moje brązowe oczy. Czas się zatrzymał, byliśmy tylko my. Christian zaczął się delikatnie pochylać, aż w końcu nasze usta złączyły się w pocałunku. Czułam iskry przeskakujące między naszymi ciałami. To był mój pierwszy pocałunek i był cholernie wyjątkowy. Na początku Christian był delikatny, muskał nieśmiało moje usta. Jednak z każda chwilą jego pocałunki stawały się coraz głębsze i bardziej namiętne, a ja totalnie się im poddałam. Leżałam pod nim, a on zachęcał mnie żebym zaprosiła jego język do środka moich ust. W końcu się mu poddałam, straciłam resztki kontroli. Nie pragnęłam niczego bardziej niż jego bliskości. Gdy delikatnie ugryzł moją dolna wargę, wygięłam się w łuk, a on pochwalił to cichym pruknięciem.
- Pragnę cię Cat, a czy ty pragniesz mnie?- wyszeptał nie odrywając ode mnie ust.
Nie mogłam wydobyć z siebie żadnego słowa, ponieważ jego spragnione usta przeniosły się na moją szyję kąsając, ssąc i lekko podgryzając. Czułam jak przenoszę się do innego świata. Christian puścił moje nadgarstki, a swoje ręce przeniósł do rąbka mojej bluzki. 
-Odpowiedz Catherine- wywarczał
- Tak- wysapałam 
Traciłam zmysły. Teraz usta Christiana zagościły między moimi piersiami. Wsunęłam ręce w jego włosy i lekko pociągnęłam. Na co on zareagował cichym śmiechem
 - Dzikuska z ciebie. Hmmmm co my tu mamy?
Jego ręce w mgnieniu oka zdarły ze mnie bluzkę, odkrywając mój czarny koronkowy stanik. Przesunął dłońmi od moich bioder, aż po szuję. Po drodze obejmując zaborczo piersi.
- Patrz na to kochanie, zobaczysz jak będzie nam razem dobrze
Nie byłam w stanie odpowiedzieć, jęknęłam cichutko. Byłam pogrążona w ekstazie jaką mi dawał. Jego usta zawędrowały do moich piersi.  Pospiesznie rozpiął haftki i wyrzucił stanik za siebie.A miejsce stanika zastąpiły jego usta i ręce. Wziął prawy sutek do ust i zaczął się nim bawić ssąc mocno i lekko przygryzając.
- Och proszę-jęknęłam 
- Jesteś piękna zarówno ciałem jak i duszą myszko. A teraz opleć mnie tymi seksownymi nogami pójdziemy na górę- powiedział tonem nie znoszącym sprzeciwu.
Pospiesznie wykonałam jego polecenie. Bez trudu uniósł mnie z kanapy i zaniósł do swojego pokoju cały czas całując. Gdy dotarliśmy na miejsce położył mnie na łóżku i zacząl się we mnie wpatrywać swoimi pięknymi oczami.
- Zdejmij okulary kochanie nie chcemy ich potłuc
Odłożyłam okulary na szafkę nocną, a on w tym czasie zdjął koszulkę i spodnie. W samych bokserkach wyglądał nieziemsko. Umięśniony tors, silne uda. Był marzeniem każdej dziewczyny. Musiałam powiedzieć mu że ja nigdy nie uprawiałam seksu. Spuściłam wzrok i wyszeptałam:
- Christian.... ja.... ja nigdy...
- Wiem myszko
Niczym kot wdrapał się na łóżko i znowu zawisł nade mną.
- Spójrz na mnie
Gdy zajrzałam w jego oczy ujrzałam ciepło i troskę . Pogłaskał mnie po policzku i musnął czule moje usta.
- Nie bój się to nic złego, jesteś ze mną bezpieczna
I rzeczywiście tak się czułam. Gdy Christian zdjął gumkę z moich włosów uwalniając burzę lekko kręconych włosów, ja badałam jego tors. Czułam pod palcami każdy najdrobniejszy mięsień. Doświadczałam tego jak drgał pod moją pieszczotą. Gdy nieśmiało dotknęłam jego bokserek poczułam jak drga pod moim dotykiem. Christian błyskawicznie zareagował na tą pieszczotę, wpił mi się w usta i warknął. Czułam pod palcami jego pulsującą erekcję. Trzymałam się kurczowo ramion Christiana gdy ten zaczął zsuwać ze mnie moje leginsy, które chwilę potem wylądowały na podłodze. Uniósł się trochę i z zachwytem patrzył na moje ciało.
- Taka piękna- wyszeptał 
Po czym ustami zaczął pieścić poje piersi, brzuch nadal schodząc w dół. Przez moje ciało przepłynęła fala podniecenia wiedziałam, że to z nim przeżyje pierwszy raz. Moje piersi stały się nabrzmiałe  od jego pieszczot. Gdy jego palce zahaczyły o materiał moich majtek jęknęłam. 
- Zdejmiemy je, już nic nas nie rozdzieli
Po chwili leżałam na jego łóżku naga, zdyszana i przepełniona pożądaniem. Sam ściągnął bokserki i sięgnął do szafki nocnej po prezerwatywę. 
- Jak chcesz możemy przestać- wydyszał
Spojrzałam na niego. Jego ciało było pokryte potem, członek robił wrażenie, był duży i wyraźnie podniecony. Podobało mi się to, że tak na niego działam. Decyzja podjęta, ja pragnę jego on mnie to musi się wydarzyć. Pokręciłam głową, na co on zareagował westchnieniem ulgi. Jego usta i ręce wróciły ma moje podbrzusze. Gdy jego ręka dotknęła pulsującej łechtaczki, jęknęłam. Rozkosz którą mi dawał była nie do opisania. Gdy wsunął we mnie palec krzyknęłam głośno i wygięłam się w łuk. Jego usta znowu zaatakowały moje. 
- Mokra i gorąca. Musze być w tobie
Nie przerywając pocałunku sięgnął do szafki i zaczął nakładać prezerwatywę. Delikatnie rozsunął mi nogi po czym umiejscowił się pomiędzy moimi udami. 
- Zrobię to szybko, będzie trochę bolało, powiesz mi czy wszystko w porządku, dobrze?
Patrząc mu w oczy skinęłam głową. Christian nakrył moje ciało swoim i jednym szybkim ruchem wsunął się ze mnie, po czym znieruchomiał. Poczułam lekkie ukłucie bólu paraliżujące moje ciało. Widziałam ile wysiłku go to kosztuje. Miał naprężone mięśnie i ciężko oddychał.
- Kochanie w porządku? Bo pragnę się w tobie poruszyć- spytał po chwili.
- Tak- pogłaskałam go po policzku, a on odwrócił głowę i pocałował wnętrze mojej dłoni. Był idealny.
Wysunął się odrobinę, po czym zagłębił się we mnie do końca. Po kilku pchnięciach jego ruchy stawały się coraz pewniejsze. Nasze głośne jęki było słychać w całym domu. Gdy wreszcie odważyłam się wyjść mu na przeciw, nagrodził mnie głośnym rykiem. Czułam jak narasta we mnie rozkosz, uczucie było niesamowite.
- Jesteś blisko myszko?- wysapał 
- Tak- krzyknęłam 
- Razem dobrze?
- O Boże!!!- krzyczałam 
Traciłam świadomość to co się działo było nowe i nieznane. Pchnięcia Christiana były nie ubłagane. Był blisko tak jak ja. Chciałam dać mu rozkosz. 
- Teraz kotku, teraz! O Boże - wyryczał
Obydwoje osiągnęliśmy szczyt rozkoszy. Pogrążyliśmy się w ekstazie. To było niezapomniane.
Leżeliśmy na łóżku Christiana przykryci kołdrą i uśmiechaliśmy się jak idioci.
- Jesteś cudowna myszko- pocałował mnie w nos
- To ty jesteś wspaniały 
- Pójdź ze mnę na bal walentynkowy
Objął mnie mocno i schował twarz w zagłębieniu mojej szyi. Czułam się jak w niebie.
- Pójdźmy jako para, proszę
Nie umiałam mu odmówić
- Dobrze

Nadszedł dzień balu. Byłam strasznie podekscytowana. To mój pierwszy bal i przeżyje go z Christianem. Nie chciałam żeby się mnie wstydził, dlatego postanowiłam zrobić się na bóstwo, Włosy lekko zakręciłam  tak że swobodnie opadały mi na ramiona i piersi. Zdjęłam okulary i zrobiłam lekki makijaż podkreślając usta czerwoną szminką. Wybrałam czarną, krótką sukienkę, bez ramiączek z rozłożystym dołem, który uroczo się unosił. Gostek zdobiły miliony diamencików. Do tego dobrałam wysokie czarne szpilki. Dla niego chciałam wyglądać idealnie. Spojrzałam w lustro, nie poznałam dziewczyny stojącej po drugiej stronie. Z moich oczu popłynęła pojedyncza łza. Umówiliśmy się, że spotkamy się pod salą balową. Czekałam na Christiana już 5 minut, ale co ja się dziwie on wiecznie się spóźnia. Widziałam, że każdy się za mną ogląda było mi miło i czułam, że wreszcie utrę nosa tym plastikom. Po chwili wreszcie ujrzałam czarnego mercedesa i Christiana w czarnym garniturze. Wyglądał zabójczo. Widać, że się spieszył, a co najlepsze przeszedł obok mnie patrząc mi prosto w oczy. Nie mogłam powstrzymać śmiechu. Dopiero wtedy zlustrował mnie wzrokiem a jego oczy przypominały spodki.
- O Boże ! Cat to ty !
- Przestań  się tak ekscytować i chodźmy do środka.
- Pięknie wyglądasz- Pocałował mnie w usta.
Sala wyglądała ślicznie wszędzie były serduszka, amorki. Cała dekoracja była złoto czerwona. Na przeciw wejścia znajdowała się scena, a pod nią miejsce do tańca. Dalej znajdowały się stoliki w pięknymi dekoracjami i szwedzki stół. Było jak w bajce.
Wieczór mijał bardzo miło razem z Christianem tańczyliśmy, śmialiśmy się było bardzo miło. 
W pewnym momencie musiałam skoczyć do toalety i zostawiłam go razem z jego kumplami. Pewnie nie słyszeli jak wracałam bo byli bardzo pogrążeni w rozmowie. Niestety ja wszystko usłyszałam i stanęłam jak wryta. 
- Czyli co przeleciałeś ją?- spytał jeden
- Tak- odpowiedział Christian
- Stary gratulacje wygrałeś zakład
- Ale nieźle się odpicowała- dołączył się drugi
- Wziąłeś kaszalota a wyszła księżniczka- powiedział ten pierwszy
- Słuchaj stary jak zakładałeś się że przelecisz tego kaszalota w dwa miesiące nie wierzyłem, a jednak co ci się udało. Mam nadzieję, że przynajmniej było warto
- Słuchajcie to chyba nie miejsce....
- Co kurwa zrobiłeś?!- wywrzeszczałam przez łzy
- Cat o Boże nie - wydukał 
- Czyli na tym to polegało świnio. Zwykły zakład ?! Dobrze ci z tym osiągnąłeś cel
Czułam jak pęka mi serce. Osoba którą kochałam wykorzystała mnie i zawiodła moje zaufanie. Poczułam się głupia no tak co on mógł ode mnie chcieć. Łzy lały się po moich policzkach, miałam w dupie, że wszyscy patrzą. Gdy próbował do mnie podejść odsunęłam się gwałtownie.
- Nie dotykaj mnie!!!
- Cat prosze porozmawiaj ze mną- błagał załamany
Ale ja nie chciałam go słuchać zabrał moją godnośc serce i duszę byłam tylko jego zabawką, a pomyśleć, że się w nim zakochałam. Wybiegłam z sali, nie wiedziałam gdzie iść, chciałam być daleko od niego.
- Cat, proszę zaczekaj 
Po chwili poczułam ucisk na ręce.
- Cat, tak mi przykro..
- Teraz ci kurwa przykro?! Trzeba było pomyśleć o tym dwa miesiące temu
- To ni emiało tak być, kurwa to nie miało tak być- złapał się za włosy
- Wiesz ci jest najgorsze że cię pokochałam a ty zrobiłeś ze mnie szmatę. Tyle razy mi powtarzałeś, że jesteś przy mnie zawsze będziesz- łzy ciekły mi po policzkach- wszystko było kłamstwem, nasza przyjaźń, to jak wtedy okazywałeś mi tą przyjacielską miłość, wszytko. Nie nawidze cię zniszczyłeś mnie. Zabrałeś ze sobą moje serce, a ja głupia cię pokochałam. To koniec nie chcę cię znać
- Cat- wyszeptał przez łzy
- żegnaj Christian
Odeszłam. Tego dnia skończyło się moje życie . jedyna miłość mojego życia okazała się oszustem.Bolało bardzo do tej pory rany się nie zagoiły. Teraz jestem już dorosła, a nadal wspominam jego śmiech, twarz i ten cholerny wieczór...
Nie potrafię zapomnieć.

****
Hej misie :*
Wiem, że nie ma jeszcze 20 komentarzy, ale chciałam już dodać tego shota. Oczywiście jutro wracam do szkoły a przyszłe tygodnie mam zawalone sprawdzianami. Dlatego postanowiłam dać wam malutki prezent, bo nie mam pojęcia kiedy pojawi się 4 rozdział. W sumie mam go mniej więcej napisanego w zeszycie, jak ktoś chce przepisać i dokończyć to z miłą chęcią zapraszam :D tak dziękuję za nominację do TB. Zostałam nominowana przez Zwariowaną Alex. Mam nadzieję, że wam się podoba jak nie to nic nie mówcie, hehhehe Zastanawiam się czy napisac drugą część już z teraźniejszości, ale to wy już piszcie w komach czego pragniecie. Widzieliście zakończenie Greya z płyty? Jest zajebiste, kocham, kocham, kocham
Co do scenki +18 to moja pierwsza, więc jeśli coś jest nie tak piszcie możecie dawać jakieś wskazówki :D 
No i mam ważną sprawę. Martwi mnie pysie, że jest dużo wyświetleń rozdziałów a mało komentarzy sytuacja staję się coraz częstsza. Jeśli tak będzie dalej przykro mi to mówić ale się pożegnamy. Mi ciężko pisać i zakuwać w szkole, a na razie odczuwam, że nie warto... 
Ja do TB nominuję:
Jools Lynch
Jacky Sparrow
Cristal
Pati Lynch
Tinsley
TheStellaWish
Firefly
Powierzchowny Człowiek
Temat: Namiętność silniejsza niż ból
Paring dowolny
Czas nieograniczony
Powodzenia